piątek, 28 października 2011

Notka 12

Czternastoletnia Magda wraz ze swoją rówieśniczką - Kamilą spotkały się na obrzeżach miasta. Miały udać się do centrum a potem do Magdy do domu. Była godzina 11 więc dziewczyny miały dużo czasu na szaleństwa. O 12 doszły do jednej z galerii. Po 13 były już w następnej. Swój maraton po sklepach zakończyły równo o 16. Ze względu na to, że padał deszcz, czternastolatki udały się do domu jednej z nich autobusem. Podróż zajęła im 15 minut. Weszły na 3 piętro i włączyły głośno muzykę. Tańczyły, śmiały się, czuły się świetnie. W międzyczasie, na dworze przejaśniło się i Kamila zaproponowała wyjście na dwór. Magda nie miała nic przeciwko. Szybko założyły buty i wyszły. Z początku chodziły po osiedlu, lecz postanowiły przejść się w okolice dworca. Gdy były już w pobliżu postoju autobusów zauważyły, że na żadnej stacji ani na żadnym peronie nie ma ani żywej duszy, jedynie przy kasie siedział jakiś facet około trzydziestki. Dziewczyny nie przejęły się tym zbytnio i śmiało maszerowały chodnikiem w pobliżu owego mężczyzny, nie zwracając na niego uwagi. Po chwili jednak, z pozoru spokojny obywatel, podbiegł do jednej z dziewczyn i przystawił jej nóż do gardła patrząc się głęboko w jej zielone oczy. Magda chwyciła swoją koleżankę za rękę i pociągnęła lekko do tyłu. Powolnym i ostrożnym krokiem ominęły faceta i przyśpieszyły tempa. Kamila po chwili odwróciła się, by sprawdzić jaka jest sytuacja. Zauważyła, że mężczyzna zaczyna iść za nimi. Powiedziała to swojej koleżance, która jeszcze bardziej przyśpieszyła. Przerażona Magda popędzała co chwilę rozbawioną Kamilę. Czternastolatki szybko zbiegły z górki by dojść do przejścia dla pieszych.Gdy przemierzyły już ulicę, postanowiły się rozstać i udać do swoich domów. W pośpiechu się pożegnały i każda poszła w inną stronę. Magda szła bardzo szybkim krokiem, ponieważ zauważyła, że mężczyzna z dworca idzie za nią, także szybki krokiem. Przeszła kolejną uliczkę i zaczęła biec. On biegł za nią. Dziewczyna szybko przebiegła przez kolejną ulicę i sprintem biegła do klatki schodowej. Napastnik był coraz bliżej. Szybko otworzyła drzwi i prawie wskoczyła po schodach na trzecie piętro. Wbiegła do mieszkania i przekręciła zamek. Udała się do swojego pokoju i wyczerpana rzuciła się na łóżko. Czuła się bezpiecznie, lecz jej serce cały czas chciało wyskoczyć z jej klatki piersiowej. Chciała wszystko opowiedzieć swojemu tacie, lecz zauważyła, że go nie ma. Nagle usłyszała walenie do drzwi. Bała się do nich podejść. Jak najciszej udała się do swojego pokoju i usiadła na łóżku. Miała nadzieję, że ten koszmar za chwilę się skończy. I miała rację. Wystraszona obudziła się w środku nocy sparaliżowana strachem. Dopiero po chwili ocknęła się do końca. "Uff to tylko zły sen." pomyślała i miała zamiar położyć się z powrotem spać, lecz nadal była pod wpływem silnych emocji ze snu.


















Opisana historia jest relacją z ostatniej nocy. Zero fantazji. Same fakty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz