piątek, 29 kwietnia 2011

Notka 1

Na tym blogu będę pisała swoje, własne opowiadania :)
Niektóre będą opisywać moje życie, inne nie.
Miłego czytania :)





Kinia była normalną czternastolatką. Zawsze była uśmiechnięta, a głowę miała pełną różnych pomysłów. Jednak uśmiech na jej twarzy nie zawsze był szczery. Jak to nastolatka, miewała różne problemy, ale nie chciała innych o tym informować. Od czasu, do czasu jedynie dodawała statusy na Facebook'u . 
Koniec roku nie był dla dziewczyny za miły. Jej druga połówka - Marek oznajmił jej, że ich związek nie ma sensu i muszą się rozstać. Kinga próbowała zmienić decyzję chłopaka, lecz ten twardo stał na swoim. Po chwili Kinia odpuściła i udała się w kierunku dworca. Nie miała w planach podróży. Po prostu poszła tam, bo nikt tam nie chodził. Dworzec był stary i opuszczony. Miała tam spokój. Mogła płakać, krzyczeć i tak nikt by jej nie zwrócił uwagi, bo niby kto?
Kinga siedziała tam pół dnia. Koło 13 trochę się ogarnęła i poszła w kierunku domu. Co chwilę mijała kogoś znajomego. I prawie każdy miał dla niej jakąś propozycję. A to kino, a to dyskoteka, lub impreza w domu. Lecz ona, jak nigdy, odmawiała każdemu i szła coraz szybciej do domu. Po kilku minutach weszła do mieszkania. Zobaczyła jedynie kartkę na lustrze z informacją od rodziców. " Pojechaliśmy do cioci Ani. Wrócimy jutro. Obiad masz w lodówce. Zadzwonimy wieczorem. Rodzice. " I tym sposobem Kinga została sama na dwa dni. 
Dzień zakończenia roku przesiedziała na podłodze w swoim pokoju. Słuchała smutnych piosenek i ciągle płakała. Wieczorem miała już serdecznie dość łez. Zaczęła szukać innego sposobu na ukojenie. Alkoholu w domu nie było a na papierosy nie miała pieniędzy. Po chwili wpadła na pomysł. Nie była do końca przekonana, ale chciała sobie ulżyć. Sięgnęła po żyletkę. Otarła ostatnie łzy i wykonała pierwsze cięcie. Jako iż robiła to pierwszy raz, nic nie poczuła, prócz bólu. Postanowiła to powtórzyć. Wykonała kolejne cięcie w okolicach żył na ręku. Ta rana była już mocniejsza i przyniosła efekt. Dziewczyna uspokoiła się. Nie całkowicie, ale trochę. Postanowiła zrobić jeszcze kilka śladów. Ulżyło jej. Siedziała tak jeszcze kilka minut i patrzyła na krople krwi, które spływały na podłogę. Czuła się dumna z siebie. Po pewnym czasie postanowiła się podnieść i umyć ślady krwi z ręki i z podłogi. Niestety nie zdążyła ponieważ usłyszała pukanie do drzwi. Zdziwiła się, że ktoś czegoś chce. Przecież była już prawie godzina 23. Spojrzała przez wizjer. Zobaczyła swoją najlepsza przyjaciółkę z tabliczką czekolady. Bez zastanowienia wpuściła ją do środka. Gdy tylko Sylwia zobaczyła cięcia Kini od razu zamilkła. Nie wiedziała, że przyjaciółka tak cierpi. Zaczęła o tym rozmowę. Kinga wyjaśniła wszystko przyjaciółce. Sysia ze współczuciem patrzyła na dziewczynę. 
Minęła jakaś godzina odkąd koleżanki zaczęły rozmowę. Sylwia po chwili zapytała się, czy może zrobić coś dla swojej przyjaciółki. Kinia chciała być sama. Tylko tyle potrzebowała. Sysia to zrozumiała i sama odprowadziła się do drzwi. Gdy dziewczyna usłyszała, że jej niespodziewany gość wyszedł wróciła do nie zaczętego sprzątania. Lecz była tak słaba, że zasnęła na podłodze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz