Poszłam z koleżanką do klubu na drugim końcu miasta. Był piątek, więc niczym za bardzo się nie martwiłyśmy. Świetnie bawiłyśmy się przy muzyce. Po chwili postanowiłyśmy się czegoś napić. Kupiłyśmy sobie po piwie. Barman patrzył na nas z niezadowoleniem ale nic nie komentował.
Po dwóch godzinach postanowiłyśmy wrócić spacerem przez miasto do domu. Moja koleżanka nie była zachwycona tym pomysłem, ponieważ było koło pierwszej w nocy, ale udało mi się ją przekonać.
Gdy szłyśmy parkiem, zauważyłyśmy dwóch, starszych od Nas kolesi, którzy siedzieli na ławce i pili piwo. Moja towarzyszka chciała się cofnąć i pójść inną drogą, lecz ja miał dość jej marudzenia i energicznym ruchem pociągnęłam ją za sobą. Zbliżając się do nieznajomych, nabrałam pewnych podejrzeń, szczególnie że patrzyli się w Nasza stronę z cwaniackimi uśmiechami. Wzięłam głęboki wdech i przyśpieszyłam. Moja koleżanka była spanikowana. Ja w sumie też, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Przechodząc koło ławki usłyszałyśmy zaczepki kolesi w nasza stronę. Niewiele myśląc odwróciłam się i spojrzałam na chłopaków. Poprosili byśmy podeszły bliżej. Zawołałam koleżankę i zaczęłam zbliżać się do nieznajomych. Nagle poczułam jak łapie mnie za rękę. "Nie idź" powiedziała. Uspokoiłam koleżankę, złapałam za rękę i podeszłam do ławki. Chwilę porozmawiałam z nieznajomymi i patrząc na moją towarzyszkę stwierdziłam, że powinnam wracać do domu. Nowi koledzy postanowili Nas odprowadzić. Mi to nie przeszkadzało, lecz zauważyłam wieli strach w oczach kumpeli. Wzięłam ją na bok i zapewniłam, że nic Nam się nie stanie i nie jest to głupi pomysł. Wolałam, żeby Oni nas odprowadzili, niż ktoś ma się przyczepić i ewentualnie coś zrobić. Koleżanka złapała mnie za rękę i się zgodziła. Jeden chłopak stanął po mojej prawej stronie a drugi szedł za Nami. Cały czas rozmawialiśmy i pękaliśmy ze śmiechu. Tylko Ona szła nic nie mówiąc, mając wbity wzrok w ziemię, Po chwili Grzesiek - koleś który szedł za Nami, zapytał się czy wszystko w porządku z Adą - moją koleżanką. Odpowiedziałam, że tak ale nie lubi nieznajomych. Wtedy On ją przytulił i powiedział, że nie zrobią im krzywdy. Ada odepchnęła go i szła jeszcze bliżej mnie. Zaczęło mnie to denerwować, więc w końcu się na Nią wydarłam. Wtedy mnie puściła i szła całkowicie z boku. Andrzej - chłopak który szedł koło mnie zaczął mnie uspokajać. A już po chwili szliśmy przytuleni do siebie.
Odprowadziliśmy Adę pod blok, po drodze odszedł także Grzesiek. Tylko Andrzej został ze mną do końca mojej drogi. Chwile staliśmy jeszcze na klatce i rozmawialiśmy. Na pożegnanie dał mi całusa w policzek i numer telefonu na kartce. Ja szczęśliwa wróciłam do mieszkania i poszłam spać.
W poniedziałek w szkole, gdy doszłam pod klasę, od razu ujrzałam Adę. Nie chciała ze mną rozmawiać. Cały czas miała strach w oczach. Po pierwszej lekcji, wzięłam ją na bok i chciałam dowiedzieć się o co chodzi. Okazało się, że Ona po prostu śmiertelnie boi się "dresów" . Uspokoiłam ją i powiedziałam, że są nie groźni. Zapytała się mnie, skąd mam tą pewność. Wtedy wyszło na jaw, że chodzę z Andrzejem. I w tym momencie Ada zemdlała.
Od tego zdarzenia minęły dwa miesiące, a ja nadal nie wiem, o co jej tak na prawdę chodziło. Jedno jest pewne - Ada raczej nie pójdzie już ze mnę nigdzie wieczorem :)
piątek, 8 lipca 2011
czwartek, 7 lipca 2011
Notka 9
Czternastoletnia Weronika od kilku dni chodziła bardzo szczęśliwa. Powodem tego był koncert jej ulubionej gwiazdy w mieście. Miała tam iść razem ze swoją koleżanką Dominiką. Wstęp była darmowy, co jeszcze bardziej cieszyło nastolatki.
Kilka dni przed koncertem, Weronika zadzwoniła do swojej koleżanki. Chciała ustalić wszystkie szczegóły, lecz dowiedział się czegoś co bardzo ją zdenerwowało. Dominika nie idzie na koncert. Boi się. Wera nie mogła tego zrozumieć. Przecież bawiłyby się w gronie znajomych, do których chciała się dołączyć na miejscu. Odłożyła słuchawkę i usiadła do komputera. Wyżaliła się swojej innej koleżance, która doradziła jej by poszła sama. Weronice nie podobał się ten pomysł. Czuła by się głupio, stojąc sama. A nie miała szans dołączyć się do innych znajomych, bo Oni mieli całkowicie inne plany co do koncertu.
Po chwili rozmowy na gadu-gadu weszła na czat. Chwilę poczytała co piszą inni internauci i napisała wiadomość : Siema. Czy ktoś z Poznania idzie na koncert w Sobotę ? Piszcie w prywatnych okienkach " . Po chwili napisał do niej jakiś czatowicz. Chwilę pisali, aż w końcu wymienili się numerami telefonów. Okazało się, że chłopak także idzie sam. Po krótkiej rozmowie, nastolatkowie umówili się, że będą bawić się wspólnie. Dziewczyna z jednej strony bardzo się cieszyła, lecz z drugiej ogarniał ją strach. Bała się tego spotkania. Pierwszy raz miała zobaczyć się z kimś poznanym w internecie, na dodatek ze starszym o 3 lata chłopakiem. Ale nastolatka przezwyciężyła swój lęk i poszła na koncert z nowym kolegą.
Po 3 godzinach zabawy, czternastolatka musiała wracać do domu. A że było już bardzo późno, bo po 2 w nocy, Jarek - bo tak miał na imię ten czatowicz, postanowił odprowadzić Weronikę. Gdy stali już pod blokiem dziewczyny jeszcze chwilę rozmawiali. Umówili się na spotkanie za dwa dni. Na pożegnanie czule się pocałowali.
Czternastolatka, gdy kolejnego dnia tylko się obudziła. Szybko zadzwoniła do Dominiki. Opowiedziała jej wszystko i pochwaliła się, że chodzi z Jarkiem. Koleżanka była bardzo ciekawa, jak się poznali, więc nastolatka wszystko wyjaśniła. Ku jej zdziwieniu, reakcja Dominiki nie była miła. Dziewczyna zaczęła ją wyzywać, za to, że spotyka się z nie wiadomo kim. Weronika bardzo się na nią zdenerwowała i zakończyła połączenie. Nie przejmowała się, że straciła bardzo bliską koleżankę. Czuła się szczęśliwa, że ma tak wspaniałego chłopaka i kilka jeszcze znajomych, które nie boją się tak świata jak Dominika.
Kilka dni przed koncertem, Weronika zadzwoniła do swojej koleżanki. Chciała ustalić wszystkie szczegóły, lecz dowiedział się czegoś co bardzo ją zdenerwowało. Dominika nie idzie na koncert. Boi się. Wera nie mogła tego zrozumieć. Przecież bawiłyby się w gronie znajomych, do których chciała się dołączyć na miejscu. Odłożyła słuchawkę i usiadła do komputera. Wyżaliła się swojej innej koleżance, która doradziła jej by poszła sama. Weronice nie podobał się ten pomysł. Czuła by się głupio, stojąc sama. A nie miała szans dołączyć się do innych znajomych, bo Oni mieli całkowicie inne plany co do koncertu.
Po chwili rozmowy na gadu-gadu weszła na czat. Chwilę poczytała co piszą inni internauci i napisała wiadomość : Siema. Czy ktoś z Poznania idzie na koncert w Sobotę ? Piszcie w prywatnych okienkach " . Po chwili napisał do niej jakiś czatowicz. Chwilę pisali, aż w końcu wymienili się numerami telefonów. Okazało się, że chłopak także idzie sam. Po krótkiej rozmowie, nastolatkowie umówili się, że będą bawić się wspólnie. Dziewczyna z jednej strony bardzo się cieszyła, lecz z drugiej ogarniał ją strach. Bała się tego spotkania. Pierwszy raz miała zobaczyć się z kimś poznanym w internecie, na dodatek ze starszym o 3 lata chłopakiem. Ale nastolatka przezwyciężyła swój lęk i poszła na koncert z nowym kolegą.
Po 3 godzinach zabawy, czternastolatka musiała wracać do domu. A że było już bardzo późno, bo po 2 w nocy, Jarek - bo tak miał na imię ten czatowicz, postanowił odprowadzić Weronikę. Gdy stali już pod blokiem dziewczyny jeszcze chwilę rozmawiali. Umówili się na spotkanie za dwa dni. Na pożegnanie czule się pocałowali.
Czternastolatka, gdy kolejnego dnia tylko się obudziła. Szybko zadzwoniła do Dominiki. Opowiedziała jej wszystko i pochwaliła się, że chodzi z Jarkiem. Koleżanka była bardzo ciekawa, jak się poznali, więc nastolatka wszystko wyjaśniła. Ku jej zdziwieniu, reakcja Dominiki nie była miła. Dziewczyna zaczęła ją wyzywać, za to, że spotyka się z nie wiadomo kim. Weronika bardzo się na nią zdenerwowała i zakończyła połączenie. Nie przejmowała się, że straciła bardzo bliską koleżankę. Czuła się szczęśliwa, że ma tak wspaniałego chłopaka i kilka jeszcze znajomych, które nie boją się tak świata jak Dominika.
Subskrybuj:
Posty (Atom)