niedziela, 29 maja 2011

Notka 6

Kamila miała 13 lat, Sebastian 16. Byli to normalni nastolatkowie. Kamila interesowała się fotografią. Uwielbiała wychodzić wieczorami na miasto i fotografować wszystko co się dało. Pasją Sebastiana był taniec. A dokładniej hip-hop. Kochał ten styl. Każdą wolną chwilę poświęcał na doskonalenie tego.
Nastolatkowie chodzili ze sobą kilka dni. Wtedy to Seba zaprosił Kamilę na pokaz tańca, gdzie miał On wystąpić. Dziewczyna, bez większego namysłu zgodziła się. Była podekscytowana, że zobaczy jak jej chłopak tańczy. Przyszła na pokaz i zajęła miejsce w pierwszym rzędzie. Całe to wydarzenie trwało dwie godziny a Kama przez cały czas nie mogła oderwać wzroku od wspaniałych tancerzy. Gdy tylko zobaczyła się z Sebastianem po występie natychmiast zaczęła mu opowiadać o tym, jakie wrażenie to na niej wywarło. Chłopak po wysłuchaniu wszystkiego wpadł na pomysł, by i ona zapisała się na zajęcia z hip-hopu. Podsunął tę myśl Kamili. Dziewczyna po chwili zastanowienia zgodziła się. Była bardzo szczęśliwa, że będzie mogła robić coś wspólnie z Sebą. 
Pierwszy trening odbył się w sobotę. Kama szybko nauczyła się podstawowych kroków i wyczuła rytm. Instruktor był pod wrażeniem i stwierdził, że przeniesie ją do grupy bardziej zaawansowanej. Dziewczyna ucieszyła się, ponieważ w grupie drugiej pomocnikiem trenera był właśnie Sebastian. 
Kolejne zajęcia odbywały się co 2 dni. Kamila uczyła się nowych ruchów i stawała się coraz lepsza. Po kilkumiesięcznej pracy, trener zaproponował dziewczynie wspólną choreografię z Sebą. Kama zgodziła się. Nie wiedziała czy będzie w stanie dorównać chłopakowi, ale bardzo w siebie wierzyła. 
Po nauce kroków, para przeszła do całego tańca. Z początku szło opornie, ale po pewnym czasie układ był idealnie wyćwiczony. Kamila i Sebastian zatańczyli ten taniec na dniach otwartych klubu. Wszyscy byli pod wielkim wrażeniem, a instruktor zaproponował im udział w międzypaństwowym konkursie tańca. Zgodzili się.
Przygotowania trwały trzy miesiące. Dzień w dzień ćwiczyli ruchy i doskonalili wyczucie rytmu. Szło im bardzo dobrze, lecz ich związek zaczął pomału zanikać. Kamila po jednym z treningów wybrała się do parku. Usiadła na ławce i patrzyła się na przechodzących ludzi. Rozmyślała o tym, co się dzieje między nią a Sebastianem. Nie czuła już tej bliskości oraz tego uczucia. Wiedziała, że zaczęli się od siebie oddalać, ale nie mogła tego tak zostawić. Była godzina 23 gdy do drzwi Seby zapukała Kama. Chłopak był bardzo zdziwiony gdy ją zauważył, szczególnie, że dziewczyna miała przy sobie torbę z treningu. Nie wiedział o co chodzi, ale zaprosił ją do środka. Kamila weszła do jego pokoju i usiadła na łóżku z smutnym wyrazem twarzy. Chłopak po chwili zapytał się o co chodzi. Wtedy ona opowiedziała mu co zauważyła. Oznajmiła mu, że oddalili się od siebie i poprosiła, żeby to przemyślał i coś z tym zrobił po czym wyszła. Sebastian siedział na fotelu i myślał nad słowami dziewczyny. Był w takiej pozycji do godziny 3.00 aż postanowił pójść spać. 
Następnego dnia miał odbyć się ostatni trening przed konkursem. Seba przyszedł po Kamilę o ósmej rano. Lecz zanim wyszli, Sebastian poprosił Kamę o chwilę rozmowy. Zgodziła się. Usiedli na schodach w bloku i chłopak zaczął mówić. Powiedział dziewczynie, że przemyślał całą sprawę i że doszedł do wniosku co ma zrobić. Kamila z zaciekawieniem słuchała co on ma do powiedzenia. Seba trochę niechętnie kontynuował mówienie. Po długim wymienianiu szczegółów oznajmił dziewczynie, że ich związek nie ma sensu i że to jest najlepsze rozwiązanie w takiej sytuacji. Kamila z początku nie mogła uwierzyć. Łzy napłynęły jej do oczu. Próbowała jeszcze coś naprawić, lecz to nie dało efektu. W odpowiedzi usłyszała jedynie słowo przepraszam i że tak musi być. W tym momencie znienawidziła Sebastiana. Wstała szybkich ruchem i cała zapłakana wybiegła z klatki. Szybkim krokiem zmierzała w stronę pobliskiego murku. Gdy tam dotarła, usiadła na nim, założyła kaptur na głowę, a twarz schowała w dresowych spodniach. Siedziała skulona tak kilkanaście minut. Usłyszała głos trenera, który próbował zabrać ją do klubu, na trening. Dziewczyna nie chciała słuchać o tańcu. Rzuciła torbą w trenera i uciekał do domu.
Teraz Kamili zostało tylko robienie zdjęć, ponieważ przez rozstanie z Sebastianem znienawidziła i hip-hop i jego. Seba często pisał, dzwonił, odwiedzał ją, lecz ona nie chciała go znać. Zamknęła się w sobie. Teraz boi się w cokolwiek zaangażować. Boi się, że znowu porzuci swoją pasję przez chłopaka. 

piątek, 20 maja 2011

Notlka 5

Kolejne opowiadanie które nie wiąże się z tamtymi :)



Szła szkolnym korytarzem. W końcu dotarła pod klasę 49. Sala od matematyki. Nienawidziła tego przedmiotu, ale uczyć się musiała. Usiadła pod ścianą i przeleciała wzrokiem po znajomych. Nikt nie zwrócił na nią uwagi. Jak zawsze. Nie przejęła się tym. Wyjęła z torby słuchawki, podłączyła do telefonu i słuchając muzyki powtarzała definicje równań. Miała jeszcze czas do dzwonka. Lecz nie mogła zbytnio się skupić na matematyce. Rozmyślała o balu gimnazjalnym i o tym, że każda dziewczyna z jej klasy ma z kim iść, tylko nie Ona. Jako jedyna nie miała partnera na bal. Było jej z tego powodu smutno, lecz nie dawała tego po sobie poznać. Po chwili wróciła do rzeczywistości i znów powtarzała różne formułki z których i tak nic nie rozumiała. Pouczyła się kilka minut ale zrezygnowała. Wiedziała, że to i tak nie ma sensu. Postanowiła pójść do toalety i pobyć chwilę sama. Podniosła się i niezbyt szybki krokiem szła w stronę łazienki. Nagle usłyszała, że ktoś krzyczy jej imię. Był to jakiś chłopak, lecz nie zwróciła na to uwagi. Nie myślała, że ktoś mógłby ją wołać w szkole.
- Agnieszka ! - wołanie powtórzyło się. 
Tym razem postanowiła się odwrócić. Zobaczyła tam Krystiana. Był to najładniejszy chłopak z gimnazjum. Była w szoku, że ktoś taki jak On czegoś od Niej chce. Spojrzała się na chłopaka i lekko uśmiechnęła, pytając czy to ją wołał. Chłopak potwierdził i zaczął rozmawiać o sprawach szkolnych. Po chwili Krystian zaczął temat balu. Wypytywał się jej czy z kimś idzie, jak będzie ubrana i co o tym wszystkim myśli. Gdy poznał już opinię dziewczyny zaproponował jej wspólne pójście na bal. Agnieszka nie mogła w to uwierzyć i upewniła się, czy chłopak nie robi sobie żartów. Okazało się, że Krystian mówił poważnie. Zgodziła się i szczerze uśmiechnęła.
Po porannym zdarzeniu cały czas chodziła uśmiechnięta. Jak nigdy. 
Po skończeniu lekcji chciała szybko udać się do domu i podzielić się wiadomościami z siostrą Elizą. Lecz coś, a raczej ktoś zatrzymał ją w drzwiach. Uniosła lekko wzrok do góry, okazało się, że był to Krystian. Szybko zaczęła rozmowę. Stali tak kilka minut, a koleżanki Agnieszki jeździły po niej ostrymi spojrzeniami. 
Po krótkiej konwersacji chłopak zaczął się jąkać i stracił swoją pewność siebie. Dziewczyna zapytała się o co chodzi. Okazało się, że Krystian zakochał się w niej i nie chce być dla niej tylko znajomym. Chce czegoś więcej. Ona nie mgła w to uwierzyć. Była w ciężkim szoku po wyznaniu kolegi. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Chłopak zaś szybko się zniechęcił i już miał zamiar iść do domu kiedy to Aga zatrzymała go i oznajmiła, że także chce czegoś więcej. Na jego twarzy szybko zawitał uśmiech i po krótkiej wymianie wzrokowej, zapytał się oficjalnie, czy Agnieszka chce z nim chodzić. Zgodziła się i przytuliła go. Złapali się za ręce i dumnie przeszli koło koleżanek z klasy Agi. Byli szczęśliwi, że są ze sobą i mieli pewność że nic tego nie rozdzieli. I tak było przez najbliższe pięć lat. Wtedy Agnieszka popełniła samobójstwo przez zazdrosne znajome z jej dawnej klasy. Krystian nie mógł tego zrozumieć i także chciał pójść w ślady dziewczyny. Na szczęście próba podcięcia żył się nie udała dzięki jego matce, która zrobiła mu niezapowiedzianą wizytę.
Teraz chłopak dochodzi do siebie w ośrodku codziennie modląc się do Agnieszki. 

Historia zmyślona. 

niedziela, 15 maja 2011

Notka 4

Tamto dzieło dokończenie swoje ma , owszem. Cały czas nad nim pracuję.
Lecz teraz NOWY WĄTEK
Zaczynam pisać opowiadania , które raczej nie będą miały ze sobą nic wspólnego.
Niektóre opowiadania będą z życia wzięte, inne powstaną w mojej głowie.
A więc życzę miłego czytania :)




Luty. Cholernie zimno. Dochodziła godzina 17.00. Ciemno. Jedynie światła latarni oświetlały drogę Sylwii .Dziewczyna mimo niewygodnych butów i grubych ubrań szła bardzo szybkim tempem. Była spóźniona i czekał ją opieprz od rodziców. Normalne. Doszła do swojego bloku. Wjechała windą na 9 piętro i ustała przed drzwiami mieszkania. Wzięła głęboki wdech i chwyciła za klamkę. Ku jej zdziwieniu drzwi były zamknięte. Ucieszyła się, bo oznaczało to, że nikogo nie ma w domu. Weszła do mieszkania i szybko zdjęła buty oraz kurtkę. Pobiegła do swojego pokoju, puściła głośnio muzykę i trochę ogarnęła bałagan. Z dobrym humorem poszła do pokoju rodziców. Chciała wziąć czekoladę z szafki, lecz na stole ujrzała dużą kartkę na której widniała informacja dla Sylwii od rodziców.  "Sylwia, pojechaliśmy na wieś. Coś się stało. Nie znamy szczegółów. Jak będziesz w domu to zadzwoń, bo znowu telefonu nie wzięłaś ! " Dziewczyna poszła do pokoju i wybrała numer do mamy. Była ciekawa, co mogło się stać, że jej rodzice w taką pogodę jadą 40 km za miasto, na wieś. Niecierpliwe czekała aż ktoś odbierze. Usłyszała głos mamy. Płakała. Sylwia natychmiast zapytała się co się stało. "Babcia nie żyje. Miała zawał. Zostaniemy tu do środy. Ciocia Ania się Tobą w tym czasie zajmie" . Tyle czternastolatka usłyszała od mamy zanim ta się rozłączyła. Nie mogła w to uwierzyć. Po chwili zadzwoniła do taty, by poznać jakieś szczegóły. Jej ojciec był opanowany, więc Sylwia dowiedziała się pozostałych informacji. Po chwili zakończyła rozmowę i usiadła na łóżku. Była w szoku. Łzy zaczęły spływać jej po policzku. Była bezradna. Po kilku minutach wstała i postanowiła się ogarnąć. Uczesała się, otarła twarz i dokończyła sprzątać pokój. Usiadła do komputera. Włączyła gadu-gadu  i zaczęła pisać ze swoją przyjaciółką Karoliną. Opowiedziała jej wszystko co się stało. Mimo iż Sylwia pisząc to co czuje używała wielu wulgaryzmów i płaczących emotikon w rzeczywistości trzymała się dobrze. Nie płakała. Była zła, ale także silna. Swoje emocje wyładowała na klawiaturze. Po chwili rozmowy ujrzała na dole ekranu informację, że Seba jest dostępny. I wtedy do jej oczu ponownie napłynęły łzy. Sebastian był jej chłopakiem. Zerwała z nim kilka godzin temu. Teraz bardzo tego żałowała. Ale nie mogła się poddać. Usunęła jego numer i odeszła od komputera. Włączyła swoją ulubioną płytę, na której znajdowały się piosenki Piha, Pyskatego, Pezeta oraz Peji. Tracki artystów którzy pomagali jej się uspokoić i pogodzić z rzeczywistością. Po kilku piosenkach zasnęła. O pierwszej w nocy obudził ją dzwonek do drzwi. Pomyślała, że to ciocia właśnie przyjechała. Otworzyła drzwi i od razu od nich odeszła. Zaspana dziewczyna zaczęła mówić jakby do cioci. Dopiero po tym, jak policjant się odezwał ocknęła się do reszty. Była w szoku. Patrzyła się na funkcjonariuszy z wielkim zdziwieniem. Po chwili jeden z panów wyjaśnił jej, że dostali wezwanie do za głośniej muzyki. Rzeczywiście było to u Niej. Sylwia zaczęła tłumaczyć, że babcia umarła, rozstała się z chłopakiem i zasnęła przed 20 słuchając muzyki. Policjanci tym razem dali jej tylko upomnienie a Ona poszła dalej spać, lecz przed tym ściszyła muzykę. Zasnęła prawie natychmiast zapominając o zamknięciu drzwi na klucz. Następnego dnia rano Sylwia była w ciężkim szoku. Laptop, telewizor i alkohol zniknęły z jej mieszkania. Ktoś ją okradł. A że spała jak zabita nic nie usłyszała. Po sprawdzeniu mieszkania usiadła na łóżku i zaczęła siebie obwiniać. Była 7 rano. Za godzinę miała być ciocia według tego co napisała jej w wiadomości. Czekała niecierpliwie by wszystko opowiedzieć i udać się na policję.
Ciocia przyjechała chwilę po 8.00. Sylwia natychmiast zaczęła jej opowiadać o kradzieży. Dorosła natomiast zachowała spokój i usiadła w fotelu. Gdy dziewczyna skończyła histeryzować spokojnie oznajmiła jej, że to ona wyniosła w nocy rzeczy z mieszkania by dać młodej nauczkę, że mimo co by się nie działo i mimo tego w jakim stanie jesteśmy musimy pamiętać o podstawowych czynnościach. Sylwia nie mogła uwierzyć, że ciocia zrobiła jej coś takiego. Rzuciła kilka ostrych słów w jej stronę, ubrała się i wyszła z mieszkania. Nie obchodziło ją, że na dworze panował dwudziesto stopniowy mróz. Szła szybkim tempem nad strumyk na obrzeżach miasta, musiała się uspokoić.

Historia zmyślona :) 

niedziela, 1 maja 2011

Notka 3

Ciąg dalszy .....
Ale od razu mówię, że nie zamieszczę tu całego 'dzieła'.
Będę umieszczać opowiadania, z różnych tematów.



Kamil przeniósł Kingę przez ulicę, przed jej domem. Wtedy stanęła na chodniku i postanowiła, że postara się przez chwilę zapomnieć o wszystkim. Znajomi ucieszyli się i humor od razu im się polepszył. Kinia lekko się uśmiechnęła i zaczęła z zainteresowaniem słuchać opowiadań kumpli. Co jakiś czas nawet się zaśmiała. Przeszli tak przez całe osiedle spotykając jeszcze paru znajomych, ale nikogo już ze sobą nie brali. Bali się, że będzie to niekorzystne dla Kingi.
W dobrym nastroju doszli na miasto. Była godzina 12 w południe. Upał. Chłopacy zaczęli zastanawiać się gdzie pójść a dziewczyny zaczęły plotkować. Po chwili padła decyzja, że Kamil, jako jedyny pełnoletni, kupi jakiś alkohol i pójdą do parku. Wszystkim to pasowało.
Gdy cała ekipa była już w parku wszyscy dobrze się bawili. Nawet Kinia się uśmiechała i ciągle dogadywała. Siedzieli tak około 2 godzin. Mieli się zbierać gdy dziewczynę coś zaniepokoiło. Nagle usiadła i milczała. Nie uśmiechała się a w oczach miała łzy. Nikt nie wiedział co się stało. Wszyscy nagle spoważniali. Dopiero Sylwia zauważyła Marka. Zdenerwowała się trochę.
- Ten frajer tu idzie – oznajmiła
- Kto ? – zapytali chórem chłopacy
- Marek… - wyszeptała Kinia
- Oj, my się Nim zajmiemy. Prawda ? – powiedział szesnastoletni Igor.
- Oj tak – potwierdził piętnastoletni Damian
- Zostawcie go. Szkoda waszych sił. – powiedziała Kinga
- Niczego nie szkoda… Należy mu się. – powiedziała Ania.
Kinia popatrzyła się na otaczających ją znajomych i wzruszyła ramionami. Chłopacy szli w kierunku byłego zdołowanej dziewczyny, lecz Sylwia ich zatrzymała.
- Nie. Niech zobaczy jak cierpi przez Niego. – powiedziała
- No w sumie to racja. – Niechętnie przyznali chłopacy.
W tym momencie eks Kingi zbliżał się do miejsca gdzie przebywali znajomi. Kamil zaczął jakiś temat, a Kinia wyjęła żyletkę z kieszeni. Ania próbowała ja otrzymać, lecz jej się nie udało. Przyjaciółka Sylwii przyłożyła do nadgarstka żyletkę, ostrze wbijając w skórę. Gdy Marek przechodził koło ławki na której Ona siedziała, wykonała szybki ruch drugą ręką, wbijając jeszcze bardziej narzędzie pod skórę. Chłopak zwolnił i popatrzył się na swoją dawną miłość. Przeraził się, że tak siebie niszczy. Chciał coś powiedzieć, lecz nie zdołał wydusić z siebie słowa, ponieważ Kinia, poprawiła ranę jeszcze jednym cięciem. Łzy ukazały się w oczach Marka, lecz mało kto je widział, ponieważ poszedł z parku ile tylko miał sił w nogach. Znajomi Kini byli z niej dumni, że doprowadziła go do takiego stanu, lecz z drugiej strony czuli się dziwnie, gdy krew spływała po dłoni dziewczyny. Przez chwilę trwała cisza, po czym Kinga wytarła krew chusteczką i oznajmiła, że idzie do domu. Sylwia szybko podeszła do swojej przyjaciółki i przypomniała jej o nocowaniu. Obie dziewczyny udały się w stronę osiedla, a reszta dopijała piwo.