Ale od razu mówię, że nie zamieszczę tu całego 'dzieła'.
Będę umieszczać opowiadania, z różnych tematów.
Kamil przeniósł Kingę przez ulicę, przed jej domem. Wtedy stanęła na chodniku i postanowiła, że postara się przez chwilę zapomnieć o wszystkim. Znajomi ucieszyli się i humor od razu im się polepszył. Kinia lekko się uśmiechnęła i zaczęła z zainteresowaniem słuchać opowiadań kumpli. Co jakiś czas nawet się zaśmiała. Przeszli tak przez całe osiedle spotykając jeszcze paru znajomych, ale nikogo już ze sobą nie brali. Bali się, że będzie to niekorzystne dla Kingi.
W dobrym nastroju doszli na miasto. Była godzina 12 w południe. Upał. Chłopacy zaczęli zastanawiać się gdzie pójść a dziewczyny zaczęły plotkować. Po chwili padła decyzja, że Kamil, jako jedyny pełnoletni, kupi jakiś alkohol i pójdą do parku. Wszystkim to pasowało.
Gdy cała ekipa była już w parku wszyscy dobrze się bawili. Nawet Kinia się uśmiechała i ciągle dogadywała. Siedzieli tak około 2 godzin. Mieli się zbierać gdy dziewczynę coś zaniepokoiło. Nagle usiadła i milczała. Nie uśmiechała się a w oczach miała łzy. Nikt nie wiedział co się stało. Wszyscy nagle spoważniali. Dopiero Sylwia zauważyła Marka. Zdenerwowała się trochę.
- Ten frajer tu idzie – oznajmiła
- Kto ? – zapytali chórem chłopacy
- Marek… - wyszeptała Kinia
- Oj, my się Nim zajmiemy. Prawda ? – powiedział szesnastoletni Igor.
- Oj tak – potwierdził piętnastoletni Damian
- Zostawcie go. Szkoda waszych sił. – powiedziała Kinga
- Niczego nie szkoda… Należy mu się. – powiedziała Ania.
Kinia popatrzyła się na otaczających ją znajomych i wzruszyła ramionami. Chłopacy szli w kierunku byłego zdołowanej dziewczyny, lecz Sylwia ich zatrzymała.
- Nie. Niech zobaczy jak cierpi przez Niego. – powiedziała
- No w sumie to racja. – Niechętnie przyznali chłopacy.
W tym momencie eks Kingi zbliżał się do miejsca gdzie przebywali znajomi. Kamil zaczął jakiś temat, a Kinia wyjęła żyletkę z kieszeni. Ania próbowała ja otrzymać, lecz jej się nie udało. Przyjaciółka Sylwii przyłożyła do nadgarstka żyletkę, ostrze wbijając w skórę. Gdy Marek przechodził koło ławki na której Ona siedziała, wykonała szybki ruch drugą ręką, wbijając jeszcze bardziej narzędzie pod skórę. Chłopak zwolnił i popatrzył się na swoją dawną miłość. Przeraził się, że tak siebie niszczy. Chciał coś powiedzieć, lecz nie zdołał wydusić z siebie słowa, ponieważ Kinia, poprawiła ranę jeszcze jednym cięciem. Łzy ukazały się w oczach Marka, lecz mało kto je widział, ponieważ poszedł z parku ile tylko miał sił w nogach. Znajomi Kini byli z niej dumni, że doprowadziła go do takiego stanu, lecz z drugiej strony czuli się dziwnie, gdy krew spływała po dłoni dziewczyny. Przez chwilę trwała cisza, po czym Kinga wytarła krew chusteczką i oznajmiła, że idzie do domu. Sylwia szybko podeszła do swojej przyjaciółki i przypomniała jej o nocowaniu. Obie dziewczyny udały się w stronę osiedla, a reszta dopijała piwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz